Poprzedni transkrypt Czytaj i płacz |
Odcinek Dzień Serc i Podków |
Następny transkrypt Przyjaciel w potrzebie |
- Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle: [śmieje się]
- Apple Bloom: Hmm.... czegoś mi tu brakuje.
- Sweetie Belle: Ty masz rację! Prezent dla Cheerilee musi być doskonały. W końcu Dzień Serc i Podków jest tylko raz do roku!
- Scootaloo: Można by dodać trochę wstążki.
- Apple Bloom: Mhmm...
- Sweetie Belle: Tak! Ja też bym dodała trochę koronki.
- Apple Bloom: Odciski podków!
- Scootaloo: Brokat! Z brokatem zawsze wszystko wygląda ładniej.
- Apple Bloom: To jest dopiero prezent godny naszej pani! Trzeba go tylko jakoś dotaszczyć do szkoły.
- Scootaloo: I...poszukać trochę większej koperty.
- [piosenka tytułowa]
- Lektor: My Little Pony: Przyjaźń to magia - Dzień Serc i Podków.
- Cheerilee: Och! Jest urocze! I takie...Wielkie!
- Apple Bloom: Chciałyśmy żeby pani wiedziała, że lubimy panią najbardziej na całym świecie i że jest pani w dechę i że panią uwielbiamy i życzymy pani wszystkiego najlepszego z okazja dnia...
- Znaczkowa Liga: ...Serc i Podków!
- Cheerilee: Dziękuję wam bardzo. Zachwycający prezent!
- Sweetie Belle: Na pewno dostała pani znacznie fajniejszy prezent od tego... no tego jedynego!
- Cheerilee: Ooo.... Nie mam tego jedynego w tej chwili.
- Apple Bloom: Serio?
- Sweetie Belle: Jak to możliwe że ktoś tak wyjątkowy nie ma swojego jedynego w Dzień Serc i Podków?
- Cheerilee: To nic takiego kochanie, mam wielu przyjaciół i wspaniałych uczniów, którzy mnie bardzo lubią! I spędzę z nimi nimi cudowny Dzień Serc i Podków. Proszę o uwagę! Kto chce się teraz bawić w "przypnij serduszko"?
- [kucyki reagują z entuzjazmem]
- Apple Bloom: Dzisiaj każdy kucyk powinien mieć tego jedynego...
- Sweetie Belle: [wdech]
- Apple Bloom: Uch, a ty co?
- Sweetie Belle: Ja sobie myślę - i wymyśliłam coś wprost idealnego. Same znajdziemy tego jedynego dla pani Cheerilee.
- Apple Bloom: To rzeczywiście genialny pomysł!
- Sweetie Belle: A widzisz!
- Apple Bloom: To na co czekamy? Dzień Serc i Podków wkrótce się skończy. Do roboty, zaraz znajdziemy super kucyka dla Cheerilee.
- Sweetie Belle: Tak!
- Scootaloo: Do dzieła!
- Sweetie Belle: Ale to nie może być pierwszy lepszy. Ona jest najładniejszą klaczą w Ponyville. Jej wybranek powinien być najprzystojniejszym ogierem w całym mieście.
- The Perfect Stallion
- [Sweetie Belle]
- Cheerilee tak miła jest.
- A do tego też bardzo mądra!
- Dobrego znajdźmy towarzysza jej.
- Niech pasują w układance serc!
- Lecz...
- Za młody ten;
- Ten stary zbyt.
- A ten gorączki właśnie ma szczyt!
- Hay Fever: Apsik!
- [Apple Bloom]
- On jest za śmieszny;
- Za drętwy zaś on.
- Persnickety: Też coś!
- [Sweetie Belle]
- Ten będzie dobry, wierz mi,
- Ideał wprost!
- Scootaloo: Ma dziewczynę, więc znów klops.
- [Apple Bloom]
- Co do tego
- Jest zbyt błyszczący
- Scootaloo: A może ten?
- [Apple Bloom i Sweetie Belle]
- Zbytnio pryskający.
- [Apple Bloom]
- On nie,
- [Sweetie Belle]
- Ten też,
- [Apple Bloom]
- Znów źle,
- Scootaloo: On cuchnie!
- [Sweetie Belle]
- A ten jej wyczyści z dżemów kuchnię!
- Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle: [westchnienie]
- [Apple Bloom]
- Chyba wszystko już przepadło.
- Najlepsi są zajęci dawno.
- [Sweetie Belle]
- Jak w takim tempie znaleźć go?
- Być może to był jednak błąd.
- [Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle]
- Nie traćmy jeszcze wiary w to!
- Scootaloo: Robisz coś specjalnego w Dzień Podków i Serc?
- [Sweetie Belle]
- O proszę, proszę, proszę...
- Big Macintosh: Nie.
- Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle: [sapnięcie]
- [Sweetie Belle]
- Udało się, to właśnie ten!
- Serca Cheerilee przyśpieszy bicie!
- Apple Bloom: Zaraz, moment! Tak dla jasności, czy wy o moim bracie mówicie?
- Scootaloo: Sweetie Belle ma rację. Big McIntosh świetnie pasuje do naszej Pani. Jest bardzo miły, ciężko pracuje.
- Apple Bloom: Hmm... ale jest też nieśmiały. Na tyle, że nigdy nie poprosi Cheerilee żeby z nim chodziła.
- Sweetie Belle: Może nie będzie musiał.
- Apple Bloom: Hę?
- Sweetie Belle: Jeśli urządzimy im spotkanie w jakimś okropnie romantycznym miejscu, to ona poprosi jego.
- Scootaloo: To doskonały plan.
- Apple Bloom: Tak! No to na co czekamy? Chodźmy im urządzić super romantyczną randkę.
- Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle: Tak!
- Sweetie Belle: Kwiaty. Koniecznie muszą być kwiaty.
- Apple Bloom: Tak, już lecę!
- Scootaloo: [wdech] Już idą! Mam dobre przeczucia. Nasza Pani będzie mieć cudny Dzień Serc i Podków!
- Sweetie Belle: Nasza Pani i jej nowy wybranek.
- [Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle śmieją się]
- Cheerilee: Dzień dobry.
- Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle: Dzień dobry Pani.
- Cheerilee: Więc mamy wam pomóc rozpoznać drzewo, które rośnie tutaj przy altance?
- [kiwają głowami na tak i wskazują drzewo]
- Cheerilee: [zirytowana] To jest jabłonka.
- Apple Bloom: Serio?
- [Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle śmieją się]
- Apple Bloom: Och, wiesz co braciszku, w końcu naprawiłyśmy altankę same, widzisz?
- Scootaloo: Skoro już tu jesteście to może sobie urządzicie romantyczny piknik na kocyku? O rety, dla nas chyba nie wystarczy miejsca.
- Apple Bloom: To my już lepiej sobie pójdziemy.
- [gramofon zaczyna grać]
- Scootaloo: Myślicie, że się uda?
- Sweetie Belle: Jasne, że się uda, są dla siebie stworzeni.
- Cheerilee: Mamy dzisiaj piękny dzień.
- Big McIntosh: Taaak.
- Cheerilee: Masz jakieś plany na wieczór?
- Big McIntosh: Nnnie.
- Apple Bloom: No dalej na co czekasz, zaproś go wreszcie, długo tak będziesz stała?
- Sweetie Belle: [wdech] Widziałyście ich?
- Cheerilee: Big Macu...
- Big McIntosh: Taaak?
- Cheerilee: Masz trawę w zębach
- [zacina się muzyka]
- Sweetie Belle: O, no weź!
- [muzyka gra chaotycznie]
- Cheerilee: Cóż, to było dość... dziwne.
- Big McIntosh: Taaak.
- Cheerilee: Muszę wracać do szkoły, ale miło cię było zobaczyć.
- Big McIntosh: Taak.
- Apple Bloom: [wzdycha] Myślicie, że nie było dość romantycznie?
- Scootaloo: Może było zbyt romantycznie
- Sweetie Belle: [wzdycha] Tak czy siak nie wyszło.
- Apple Bloom: [wzdycha] Na pewno jest coś co możemy-- UCH!
- Twilight Sparkle: Och przepraszam, w ogóle was nie widziałam! Tak mi przykro.
- Apple Bloom: Nic nie szkodzi Twilight, to niechcący.
- Twilight Sparkle: Czytam właśnie pasjonującą książkę o Dniu Serc i Podków. Wiecie, że to święto zaczęło się od trunku miłości?
- Sweetie Belle: Powiedziałaś od "trunku miłości"?
- Twilight Sparkle: Tak jest. I nawet jest tu przepis.
- Sweetie Belle: Aaa... czy możemy pożyczyć tę książkę na jakiś czas, dzisiaj?
- Twilight Sparkle: Jasne, że możecie. Mam tutaj jeszcze jedną, która wam się--
- Sweetie Belle: [chichota] Weź kawałek chmurki
- [plusk]
- Sweetie Belle: Dodaj trochę tęczy
- [odgłos odkurzacza]
- Sweetie Belle: Mieszaj piórkiem pegaza-
- [wyrywa]
- Scootaloo: Ej!
- Sweetie Belle: Nie za szybko.
- Apple Bloom: Podaj niczego nieświadomym kucykom.
- Apple Bloom: Wiecie, trochę mi łyso, że ich tak ze sobą swatamy.
- Sweetie Belle: Niby czemu? Widać na kilometr, że do siebie pasują.
- Scootaloo: Tak, trzeba im tylko pomóc.
- Sweetie Belle: A my tylko chcemy, żeby byli szczęśliwi, tak?
- Apple Bloom: Tak!
- Scootaloo: Oh, oh, oh, już nadchodzą.
- Apple Bloom: Dzień dobry Pani.
- Cheerilee: Cześć dziewczynki. Dzień dobry,
- Cheerilee: Powiecie nam teraz czemu tak bardzo chciałyście się z nami spotka-
- Sweetie Belle: -Poncz!
- Cheerilee: Co takiego?
- Sweetie Belle: Robimy poncz. Chcemy otworzyć kiosk i go sprzedawać w mieście, ale najpierw ktoś go musi spróbować.
- Apple Bloom: Tak.
- Sweetie Belle: A wy możecie spróbować razem. We dwoje. Spróbować. No to... zostawimy was samych. Znaczy się... z ponczem.
- Cheerilee: Chyba już wiem co jest grane. Wspomniałam dziewczynkom, że nie mam narzeczonego i teraz one aranżują te dziwne spotkania, bo uznały, że masz nim zostać ty.
- [Cheerilee i Big McIntosh śmieją się]
- Cheerilee: Ale ich prośbę możemy chyba spełnić. Ten poncz wygląda apetycznie.
- Big McIntosh: Taak.
- Sweetie Belle: Już zaraz go wypiją.
- Cheerilee: Za przyjaźń!
- Scootaloo: Widziałyście! Oni go piją!
- [Big McIntosh i Cheerilee czkają]
- Scootaloo: A teraz patrzą sobie w oczy
- Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle: [chichotają] To wielki początek wspaniałej miłości.
- Cheerilee: Big Macu?
- Big McIntosh: Taak?
- Cheerilee: Czy może chciałbyś zostać moim narzeczonym?
- Big McIntosh: Taaak.
- Sweetie Belle: TAK!
- Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle: [śpiewającymi głosami] Nasza Pani ma chłopaka! Nasza Pani ma chłopaka!
- Cheerilee: Rzeczywiście, mam chłopaka.
- Big McIntosh: Eeee taak.
- Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle: Aww!
- Cheerilee: Jesteś moim misiem-pysiem ptysiem-kucysiem.
- Big McIntosh: A ty moją misią-pysią ptysią-kucysią.
- Apple Bloom: Co on powiedział?
- Cheerilee: A ty moim fisiem-kisiem bubisiem-patysiem.
- Big McIntosh: A ty moją fisią-kisią bubisią-patysią.
- Apple Bloom: Big Mac! Ej! Hop hop! Co z tobą?
- Sweetie Belle: Proszę Pani, wszystko gra?
- Cheerilee: Od dziś mam tego jedynego. Pysiaczka-robaczka rodzynka-psinka-ciapusinka.
- Sweetie Belle: Zdaje się, że dałyśmy im troszkę za dużo.
- Big McIntosh: Moja pysiunia-niuna rodzynka-kocinka-ciapusinka.
- Sweetie Belle i Scootaloo: Ugh!
- Scootaloo: Zdaje ci się?
- Apple Bloom: Co myśmy narobiły?! Mój brat się zachowuje jakby miał w głowie siano!
- Sweetie Belle: Może dałyśmy za dużo chmurki.
- Scootaloo: Albo za mało tęczy.
- Sweetie Belle: A może... o-o.
- Apple Bloom: Co miało znaczyć to "o-o"?
- Sweetie Belle: To co im dałyśmy to wcale nie był trunek miłości. To mogła być trutka!
- Apple Bloom i Scootaloo: Co?!
- Sweetie Belle: Tu jest napisane, że dawno temu pewien książę zrobił ten napój i podał go królewnie. Miał to być trunek miłości. Niestety, nie za bardzo mu wyszło.
- Apple Bloom: Jak bardzo "nie za bardzo" mu wyszło?
- Sweetie Belle: Więc, tutaj jest mowa o smokach, upadku królestwa, ogólnym chaosie... oraz, że to wszystko stało się dlatego, że książę i królewna tylko patrzyli sobie w oczy i przestali się przejmować rządami.
- Apple Bloom: Świetnie! Nie dość, że przez nas nasza Pani i mój brat szczebioczą jak dwie ptaszyny, to jeszcze naraziłyśmy na niebezpieczeństwo Ponyville.
- Scootaloo: No co ty, Pani Cheerilee i Big Mac nie sprawują władzy w kraju.
- Apple Bloom: Ale oboje mają swoje obowiązki. Jeśli tak zostanie, o nie, nasza Pani nie będzie mogła uczyć. Mój brat nie będzie zbierał jabłek. Nim się obejrzysz, nad Ponyville zapanują stada nie wychowanych kucyków żądnych jabłek. To będzie chaos! Straszny chaos!
- Sweetie Belle: Jest odtrutka!
- Apple Bloom: No to dlaczego nic nie mówisz? Ja tu wychodzę z siebie, a ty się czaisz?
- Sweetie Belle: Jeśli powstrzymamy ich od patrzenia w oczy przez pełną godzinę, to klątwa pryśnie.
- Scootaloo:Jedną godzinę? Pff, załatwimy to w sekundę.
- Cheerilee: Ty pierwszy, mój dziubeczku.
- Big McIntosh: Nie, ty pierwsza, cukiereczku.
- Cheerilee: Nie, ty, brylanciku.
- Big McIntosh: Nie, ty, kruszynko.
- Pani Cake: Lubię zakochanych, ale ci tak nadają od godziny. Co się z nimi stało?
- Sweetie Belle: [nerwowy chichot] Kto wie.
- Pani Cake: Cóż, ta parka wkrótce będzie planować ślub. Wesele to dobry interes.
- Sweetie Belle: Wesele! No tak! Nasza Pani i Big Mac powinni wziąć ślub.
- Apple Bloom: Miałyśmy chyba ich rozdzielić, a nie połączyć.
- Sweetie Belle: Tak naprawdę nie dojdzie do ślubu, będą tylko przygotowania do ślubu.
- Cheerilee: Nie, ty mój pączusiu w maśle.
- Big McIntosh: Niee, ty moja bułeczko z cynamonem.
- Sweetie Belle: Dzień dobry, co u Pani słychać?
- Cheerilee: Wreszcie mam tego jedynego.
- Big McIntosh: A ja mam wreszcie tą jedyną.
- Apple Bloom: Taak, to wiemy.
- Sweetie Belle: Rety, jesteście taacy zakochani, że pewnie już niedługo będzie wielkie wesele.
- [plask]
- Cheerilee i Big McIntosh: Wesele?
- Sweetie Belle: No właśnie. Weseeeele.
- Cheerilee i Big McIntosh: Wesele.
- Apple Bloom: [odgłosy wymiotne] Uch!
- Apple Bloom: Jeśli chcesz by do tego doszło, musisz kupić piękny brylant swojej misi-pysi ptysi-fisi.
- Big McIntosh: Brylant!
- Cheerilee: [zakłopotana] Pyszczek!
- Scootaloo: A czy Pani nie powinna zacząć szukać sukni? Chce Pani ładnie wyglądać dla swego ...uch, misia-fysia chysia-pysia.
- Cheerilee: Och, sukienka!
- [trzask]
- Sweetie Belle: Teraz nie mogą się spotkać.
- Sweetie Belle: Ja się zajmę Cheerilee, a wy obie Big Maciem.
- Apple Bloom:Drobnostka
- [zegar tyka]
- [bije dzwon na wieży zegarowej]
- Sweetie Belle: Widzimy się za godzinę, kiedy będzie po wszystkim.
- Sweetie Belle: Ta jest ładniutka, ale proszę przymierzyć.
- Sweetie Belle: Dziesięć minęło, zostało pięćdziesiąt.
- [macha głową na tak]
- Apple Bloom: Nie.
- [macha głową na tak]
- Apple Bloom: Nie.
- [macha głową na tak]
- Apple Bloom: Ten też nie.
- [macha głową na tak]
- Apple Bloom: Nie.
- [macha głową na tak]
- Apple Bloom: Ale błyszczy. Nie. Wie Pan, coś mniej błyszczącego.
- Jubiler: Mmm.
- Apple Bloom: Pani Cheerilee na to zasługuje.
- Apple Bloom: Ile czasu zostało? Już nie wiem co gadać, żeby go zniechęcić.
- Scootaloo: Dwadzieścia pięć minut.
- Apple Bloom: [wzdycha]
- Apple Bloom: [zaniepokojona] Gdzie mój brat?
- Jubiler: Dokonał zakupu i szybko wyszedł. Mówił coś o spotkaniu z jakąś żabcią, czy coś.
- Scootaloo: Uch.
- Apple Bloom: [odgłosy wymiotne]
- [bije dzwon na wieży zegarowej]
- Apple Bloom: Dobra, postaram się go jakoś zatrzymać, a ty leć uprzedzić Sweetie Belle.
- [odgłosy opon]
- Apple Bloom: Hę–
- [bije dzwon na wieży zegarowej]
- Apple Bloom: [wdech]
- Scootaloo: [ciężko oddycha]
- Sweetie Belle: Co jest? Gdzie Apple Bloom? A Big Mac?
- Scootaloo: Jest... już... w drodze. Za nic... nie może... wejść do butiku.
- Apple Bloom: Hę?
- [trzeszczenie]
- [bije dzwon na wieży zegarowej]
- Scootaloo: Odejdź!
- Apple Bloom: Odnajdzie ją! Jest silny jak koń!
- Sweetie Belle: Puść go!
- Big McIntosh: Żabusiu!
- Scootaloo: [oddycha z ulgą] Szczęście, że znalazłam te łopaty.
- [bije dzwon na więzy zegarowej
- Apple Bloom: Jeszcze jedna minuta i czar pryśnie!
- Big McIntosh: Żabciu!
- Cheerilee: Dziubdziuś!?
- [trzask]
- [bije dzwon na wieży zegarowej]
- [trzask]
- Big McIntosh: Żabeczko!
- [bije dzwon na wieży zegarowej]
- [trzask]
- Apple Bloom: Aaaa–
- [plask]
- [bije dzwon na wieży zegarowej]
- Apple Bloom: Och przeszło im to? Przeszło im to?
- Cheerilee: Czy ja noszę ślubny welon?
- Big McIntosh: Taak.
- Cheerilee: A to jest materac i dół w ziemi?
- Big McIntosh: Taak.
- Cheerilee: Dzieci! Czemu wyglądam jakbym brała ślub w dziurze na ulicy?
- Sweetie Belle: Mogło się zdarzyć, że ta kapeczka trunku miłości, którą wam dałyśmy do picia, okazała się tak naprawdę trutką miłości, po której wam się ździebko pofalowało pod grzywą.
- Apple Bloom: Ale zrobiłyśmy to tylko dlatego, że myślałyśmy, że będzie wam miło spędzić razem Dzień Serc i Podków.
- Scootaloo: Naprawdę miałyśmy najlepsze intencje.
- Cheerilee: Rozumiem, że chciałyście dla nas jak najlepiej, ale-
- Apple Bloom: Choćby nawet intencje były najlepsze, nie powinnyśmy się do was wtrącać.
- Scootaloo: Nie można nikogo zmusić do bycia razem.
- Sweetie Belle:Każdy kucyk powinien sam sobie wybrać, z kim chce spędzić życie.
- Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle: Przepraszamy.
- Cheerilee: Będziecie mogły to sobie przemyśleć, wykonując wszystkie prace Big Maca na farmie Sweet Apple. Czy twoim zdaniem to sprawiedliwa kara?
- Big McIntosh: Taak.
- Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle: [wzdychają ze zmęczenia]
- Apple Bloom: O, Pani Cheerilee! Co Pani tu robi?
- Cheerilee: Tak dobrze wam idzie praca na farmie, że my zrobimy sobie piknik w altanie. Prawda mysiu-pysiu?
- Big McIntosh: Taaak, żabusiu.
- Apple Bloom, Scootaloo i Sweetie Belle: [wdech] NIEEEEE!!!
- [napisy końcowe][lektor wymienia polską ekipę dubbingową]