Poprzedni transkrypt Wyjście smoka |
Odcinek Dziewczyński wieczór |
Następny transkrypt Końska plotka |
- Rarity: Hmm. Ha! Jak ślicznie!
- Applejack: [spluwa] Miałaś po prostu usunąć uschnięte gałęzie. Czy ty koniecznie musisz wszystko upiększać?
- Rarity: Ktoś chyba musi. Przez ciebie Applejack, nasz rynek to jeden wielki bałagan.
- Applejack: Burza zrobi tu jeszcze większy bałagan, jeśli nie usuniemy suchych gałęzi, które mogą spaść i zrobić komuś krzywdę.
- Rarity: Nie rozumiem, dlaczego pegazy deklarowały na dzisiaj to oberwanie chmury; przecież dzień zapowiadał się tak ładnie.
- Applejack: [wzdycha] A pomyślałaś o roślinach? Pegazy zapomniały zadbać o deszcz w zeszłym tygodniu, więc teraz rośliny potrzebują porządnej ulewy.
- [zaczyna padać deszcz]
- Rarity: O nie! Tak długo układałem dziś loki w grzywie!
- Applejack: Szkoda, że nie zdążyłaś wywiązać się z zadania.
- Rarity: Och! Ach! Coraz więcej tych kropli! Ach! Och! Och! Ach! Pomocy!
- Applejack: Ee... jest! Schowaj się tam pod stołem, a ja postaram się tu wszystko dokończyć.
- Rarity: [sapie] Och, nie, nie, nie!
- Applejack: Co? Znowu źle?
- Rarity: Nie wejdę, bo sobie ubłocę kopyta.
- Applejack: Uch. Czy tobie wiecznie musi coś nie pasować? Naprawdę tak trudno cię zadowolić?
- Rarity: Akurat zabłocenie moich kopyt chyba niczemu dobremu nie służy.
- Applejack: W twoich oczach zdaję się nic niczemu nie służy.
- Rarity: [śmieje się] Powiedziałaś coś zupełnie bez sensu.
- Applejack: Wcale, że tak.
- Rarity: Właśnie tak.
- Applejack: Wcale, że tak.
- Rarity: Właśnie tak.
- Applejack: Wcale, że tak.
- Rarity: Właśnie tak.
- Applejack: Wcale, że nie i kropka. Ha.
- Rarity: Właśnie tak i dwie kropki. Ha. Proponuję rozejść się, zanim któraś z nas powie coś, czego będzie żałowała.
- Applejack: Jasne, ale to ty powiesz pierwsza coś, czego będziesz żałowała.
- Rarity: Wprost przeciwnie. Jestem pewna, że to będziesz ty; pierwsza powiesz coś, czego będziesz żałowała.
- Applejack: Ale ja nie zamierzam nic mówić.
- Rarity: I ja też nie.
- Applejack: To zmykaj! Nie zatrzymuję cię.
- Rarity: Ty pierwsza!
- [piorun]
- Applejack i Rarity: [krzyczą, przestraszone]
- Rarity: Może lepiej trzymajmy się razem i znajdźmy schronienie?
- Applejack: Aha, tak będzie lepiej. I to szybko!
- [piosenka tytułowa]
- Lektor: My Little Pony: Przyjaźń to magia – Dziewczyński wieczór
- Applejack: Ehe. Przyjemnie tu i sucho... prawie.
- Rarity: Uch! Nie wejdę tam!
- Twilight Sparkle: Applejack! Rarity! Applejack! Rarity!
- Applejack i Rarity: Twilight?
- Twilight Sparkle: Chodźcie dziewczyny, szybko!
- Applejack: Zaraz, chwila. Zdaje się, że w czasie burzy nie należy chować się w drzewie.
- Twilight Sparkle: Spokojnie, chroni nas tu czarodziejski piorunochron. Wejdź proszę.
- Rarity: Ha! Jesteśmy ci naprawdę wdzięczne, że nas zaprosiłaś.
- Applejack: Wielkie dzięki, jesteś bardzo gościnna.
- Rarity: Em, pokaż że jesteś dobrze wychowana i umyj kopyta zanim wejdziesz.
- Applejack: Ech! Nie odpowiadam za siebie, jeśli będę musiała spędzić cały wieczór z tą marudną i drobiazgową Rarity.
- Twilight Sparkle: Ale burza, nie? Tym razem pegazy pokazały co potrafią zrobić z pogodą. Obyście nie miały kłopotów z dotarciem do domu.
- Rarity: Rzeczywiście z tym może być kłopot.
- Twilight Sparkle: Oczywiście możecie też zostać tu. Spike załatwia jakieś królewskie sprawy w Canterlocie, więc dziś cały dom mam dla siebie. [sapie] Musicie koniecznie zostać u mnie na noc, zrobimy sobie dziewczyński wieczór. Zawsze o tym marzyłam!
- Rarity: O! O jejku. Ee... niestety wydaje mi się, że na wieczór jestem już z kimś umówiona... Jakoś całkowicie wypadło mi to z głowy. [nerwowy śmiech] O, gdzie ja mam głowę! Przykro mi, nie mogę zostać tu do rana...[do siebie] z Applejack.
- Rarity: Dziewczyńskie wieczory: wszystko co zawsze chciałyście o nich wiedzieć, ale bałyście się zapytać
- Twilight Sparkle: Mam to już od dość dawna. Naprawdę doskonały przewodnik. Rzuć chociaż okiem na spis treści! Tak chciałam zrobić z niego użytek; nareszcie nadszedł ten dzień! Ale będzie superfajnie!
- Rarity: Tak, hehe, fajnie. [nerwowy śmiech]
- Applejack: [sapie] A co wy wyprawiacie? Zaraz, chwila, nie rozumiem: kazałaś mi zmyć błoto z kopyt, a wy w tym czasie umazałyście sobie nim twarze.
- Rarity: Głuptasie! To się nazywa maseczka błotna. Oczyszcza i odmładza cerę.
- Twilight Sparkle: Za chwilę zaczynamy metamorfozy! [podekscytowany śmiech] To obowiązkowy punkt programu – tak tu jest napisane.
- Applejack: Dziewczyńskie wieczory: wszystko co... Ej, wiesz, zrobiło się późno; muszę lecieć do domu; już jestem spóźniona na... yyy, coś tam. Ee, to pa! [krzyczy] Zostanę jeszcze na chwilkę.
- Twilight Sparkle: Hurra, dziewczyński wieczór!
- Applejack: Blech. A to niby w czym ma pomóc?
- Rarity: Jej, okład z ogórka likwiduje opuchliznę i zaczerwienienia.
- Applejack: Opuchliznę-śmiznę! Wolę go zjeść!
- Twilight Sparkle: Hi hi, ale super, prawda? Zrobimy wszystko tak, jak tu piszą. Dziewczyński wieczór u mnie ma być niezapomniany.
- Rarity: Słyszałaś to, Applejack? Nie chciałabyś chyba zepsuć pierwszego w historii dziewczyńskiego wieczoru u Twilight, prawda?
- Applejack: Oczywiście, że nie. I ty pewnie też byś nie chciała.
- Rarity: A więc w tym jednym się zgadzamy.
- Applejack: Przybijmy piątkę. [spluwa]
- Rarity: Fu! No wiesz!? Jesteś nie tylko niehigieniczna, ale i źle wychowana.
- Applejack: A ty jesteś nie tylko wielką marudą, ale grasz mi na nerwach.
- Rarity: Ale tak się składa, że ja potrafię się dogadać z każdym, nawet trudnym w kontakcie kucykiem.
- Applejack: Serio? A ja jestem łatwodogadywalna z każdym napotkanym kucykiem.
- Rarity: Nie ma takiego słowa.
- Twilight Sparkle: Jeju, co to będzie za super wieczór! Je!
- Applejack i Rarity: Jej.
- Rarity: No i… jak dotąd ci się podoba, prawda Applejack?
- Applejack: [sarkastycznie] Tak, jestem zachwycona.
- Twilight Sparkle: Mnie też się bardzo podoba! [chichocze] Metamorfozy zaliczone. Uch, teraz kolej na historyjki o duchach. Kto chce zacząć?
- Applejack: Ja! Opowiem wam mrożącą krew w żyłach historię o okropnym duchu, który doprowadzał wszystkie kucyki do szału swoją nadgorliwą pedanterią. Uuu! Ale sądzę, że ty akurat go znasz.
- Rarity: Pierwsze słyszę; i mam znacznie lepszą historyjkę. Jest naprawdę przerażająca: o bałaganiarskim i samolubnym duchu, który denerwował wszystkie kucyki w promieniu stu kilometrów. Uuu!
- Applejack: To nieprawdziwa historia; zmyśliłaś ją.
- Rarity: Jak to z historiami o duchach: wszystkie są zmyślone.
- [krzyki]
- Twilight Sparkle: Teraz moja kolej. Opowiem wam historię pod tytułem: Legenda Bezgłowego Konia. Zdarzyło się to pewnej ciemnej, burzowej nocy: takiej jak dzisiejsza. Trzy kucyki brały udział w wieczorze dziewczyńskim: takim jak ten nasz.
- Twilight Sparkle: …i gdy ostatni kucyk myślał, że jest już bezpieczny, okazało się, że tuż za nim stoi… dosłownie kilka centymetrów – Bezgłowy Koń!
- Applejack i Rarity: [krzyczą]
- Twilight Sparkle: Historie o duchach zaliczone. Gotowe na ciąg dalszy?
- Rarity: Potem układamy piankę na czekoladzie, koniecznie równo na środku i przykrywamy to ostrożnie drugim zbożowym krakersem. No i – gotowe! Ta-da!
- Twilight Sparkle: Uuu!
- Applejack: A następnie pochłaniasz. [mlaska][beka]
- Rarity: Ech, mogłabyś chociaż nas przeprosić.
- Applejack: Właśnie miałam zamiar, ale musiałaś się wtrącić. Pardon.
- Twilight Sparkle: Ciasteczka zaliczone. Kolejna na liście naszych super zabaw – prawda lub zadanie.
- Rarity: To ja każę Applejack, żeby raz dla odmiany zrobiła coś porządnie i delikatnie.
- Applejack: Poważnie? A ja każę Rarity przestać zrzędzić i roztrząsać każdą sprawę w drobiazgowych szczegółach… dla odmiany.
- Rarity: To ja teraz powiem prawdę: są wśród nas kucyki, które mogłyby choć czasem zwracać uwagę na szczegóły.
- Applejack: Też powiem prawdę: są wśród nas kucyki, które mogłyby przestać marudzić, wtedy reszta będzie miała święty spokój.
- Twilight Sparkle: Ee, nie na tym chyba polega ta zabawa. Należy odpowiedzieć szczerze na zadane pytanie albo wypełnić otrzymane zadanie.
- Applejack: Zadanie dla ciebie: masz wyjść teraz na dwór i zmoczyć na deszczu tę misternie ułożoną grzywę.
- Rarity: Och!
- Twilight Sparkle: Niestety musisz; takie zasady.
- Applejack: Ha!
- Rarity: Dobrze!
- Applejack: [śmieje się]
- Rarity: Słuchaj, zadanie dla ciebie: masz się przebrać w falbaniastą, świecącą, koronkową suknię.
- Applejack: [sapie] Zadowolona?
- Rarity: Bardzo.
- Twilight Sparkle: Czy… ja też mogłabym grać?
- Applejack: Zadanie dla ciebie: weźmiesz udział w najbliższych zawodach rodeo.
- Rarity: A ty masz nie brać udziału w najbliższych zawodach rodeo.
- Applejack: A ty masz nie czesać grzywy sto razy przed pójściem spać.
- Rarity: A ty masz uczesać ją choć raz.
- Twilight Sparkle: Ee, Prawdę lub Zadanie uznajmy za zaliczoną. Zobaczmy co tam jeszcze fajnego dla nas przygotowano. Mmm, co to może znaczyć; bitwa na poduszki?
- Rarity: O, proszę was. Ja na pewno nie zamierzam brać udziału w tej prymitywnej grze. Och! Och! Skoro! Tego! Chcecie! [stęka]
- Twilight Sparkle: Aaa, już rozumiem! Bitwa – na poduchy. Ach. Uch. Och, dziewczyny, może powinnyśmy troszkę zwolnić?
- Applejack: Zwolnię zaraz po niej.
- Rarity: To ona zaczęła.
- Twilight Sparkle: [spluwa] A może poprzestańmy na tym i chodźmy spać?
- Rarity: Trzymaj te zabłocone kopyta po swojej stronie łóżka
- Applejack: Nie mam zabłoconych kopyt.
- Rarity: Miałaś, i na pewno niedokładnie je umyłaś.
- Applejack: Są czyste, widzisz?
- Rarity: Uch!
- Applejack: I kto teraz jest samolubem?
- Rarity: Muszę jeszcze raz pościelić, bo wszystko się pogniotło. Wstawaj.
- Applejack: Ej!
- Rarity: E, e, e! Pognieciesz. Ja ci pokażę. [bardzo ostrożnie wchodzi do łóżka]
- Applejack: Nie. Chyba śnisz, że to zrobię. Geronimo!
- Rarity: Ej!
- Applejack: Ach.
- Rarity: Zrobiłaś to specjalnie.
- Applejack: Ee, tia?
- Rarity: Wstawaj; muszę znów poprawić.
- Applejack: Nie słyszę; zasnęłam. [sztucznie chrapie]
- Rarity: M-mmm!
- Applejack: Nie ruszę się stąd.
- Rarity: Ruszysz, jeśli chcesz się przykryć.
- Applejack: Oddaj to!
- Rarity: Nie oddam!
- Applejack: Oddasz!
- Rarity: Nie!
- Applejack:: Tak!
- Rarity: Nie!
- Applejack:: Tak!
- Rarity: Nie!
- Applejack:: Tak!
- Twilight Sparkle: Dosyć tego! Tu jest napisane, że na dziewczyńskim wieczorze najważniejsza jest dobra zabawa, a przez was nie mogę tego odfajkować.
- Applejack: Naprawdę bardzo się starałam z nią dogadać.
- Rarity: Założę się, że to ja starałam się bardziej.
- Applejack: A właśnie, że ja.
- Rarity: A właśnie, że ja.
- Applejack: Ja!
- Rarity: Ja!
- Twilight Sparkle: Super, jesteście zadowolone? Wielkie dzięki, zepsułyście mi cały dziewczyński wieczór: metamorfozy, ciasteczka, Prawdę lub Zadanie, bitwy na poduszki… czy coś tu w ogóle mogłoby pójść jeszcze gorzej? [błyskawica] Żałuję, że spytałam.
- Applejack, Rarity i Twilight: [sapią]
- Applejack: Widzisz? dlatego mi zależało, żeby usunąć wszystkie suche gałęzie, tylko mnie nie słuchałaś.
- Rarity: Ale ja…
- Applejack: Muszę je złapać; szkoda czasu.
- Rarity: Nie, czekaj, stój!
- Applejack: Na co mam czekać? Muszę je złapać. I to dziewczyny, nazywam fachowym zagraniem.
- [drzewo wpada do biblioteki]
- Rarity: Chciałam ci powiedzieć, że może spaść na dom.
- Applejack: To szkoda, że nie powiedziałaś. [wzdycha] Bardzo przepraszam, Twilight.
- Twilight Sparkle: Nic… Znaczy, nie powiem, że nie szkodzi: u mnie w sypialni zalęgło wielkie drzewo. W książce o dziewczyńskich wieczorach nie ma nic na ten temat; a przynajmniej nic takiego nie znalazłam.
- Applejack: A ty co tam robisz u licha?!
- Rarity: Próbuję sprzątnąć bałagan, który ktoś narobił. Chwila, kto to był… a no tak, oczywiście ty!
- Applejack: Musimy coś zrobić!
- Twilight Sparkle: Gotowanie z przyjaciółkami… Nic tu nie nie ma o gałęziach!
- Applejack: [stęka] Rarity, błagam cię! Przestań sprzątać i pomóż mi ruszyć to drzewo! Powiedziałam: zostaw to i mi pomóż! Słuchaj, przepraszam, dobrze?
- Rarity: Możesz powtórzyć?
- Applejack: Powiedziałam, że przepraszam! Powinnam była cię posłuchać, gdy chciałaś mnie powstrzymać. Twoja drobiazgowość mogła uchronić nas przed tą katastrofą, ale teraz zostaw już te mało istotne szczegóły! Przestań sprzątać i pomóż mi się pozbyć tego wielkiego kłopotu, który tu wylądował! Proszę!
- Rarity: Uch, ach, nie chcę się ubrudzić.
- Applejack: Nie wytrzymam! Uch, co? To znaczy: tak, przy ciężkiej pracy można się ubrudzić, ale nie mamy wyjścia. Sama nie dam rady usunąć tego ciężaru. Potrzebuję pomocy.
- Rarity: Och. Dobrze, zróbmy to!
- Twilight Sparkle: Wiecie, znalazłam rozdział o imprezach plenerowych. To by się chyba zgadzało; możemy to zaliczyć.
- Rarity: [stęka]
- Applejack: [stęka]
- Rarity: O–och, jak ja wyglądam.
- Applejack: Lepiej?
- Rarity: Hmm, dzięki.
- Twilight Sparkle: O, ładne! Skąd się tu wzięły? O nich też nic tu nie piszą.
- Applejack, Rarity i Twilight: [śmieją się]
- Applejack: Czy jest większe niż stodoła?
- Twilight Sparkle: [śmieje się] Nie.
- Rarity: A może mniejsze od siodła?
- Twilight Sparkle: [śmieje się] Nie! Zostały wam już tylko trzy pytania.
- Applejack: Jak mamy zgadnąć o czym myślisz? To może być wszystko!
- Rarity: A powiedziałabyś, że ciepło?
- Twilight Sparkle: Ciepło? Za ciepło wam tu? Skręcić ogrzewanie?
- Applejack: Pytała, czy jesteśmy blisko zgadnięcia.
- Twilight Sparkle: Aaa! Nie. I to trzeba zaliczyć jako pytanie, więc zostały wam tylko dwa.
- Applejack: Czy to… sześcionogi kucyk z fioletową nakrapianą grzywą i srebrnymi gwiazdkami w oczach?
- Rarity: Który fruwa po całym świecie i szuka kryjówki dla magicznych jaj?
- Twilight Sparkle: Tak jest!
- Applejack i Rarity: Naprawdę?
- Twilight Sparkle: Nie. Chodziło o to. Ale tak miło patrzyło się, jak ładnie się dogadujecie, że chciałam, żebyście razem wygrały.
- Applejack i Rarity: [śmieją się]
- Twilight Sparkle: Super. Od początku mogłyśmy się tak fajnie bawić.
- Applejack: Gdyby tylko pewna osoba nie była taka grymaśna.
- Rarity: A może wcale by nie była, gdyby pewna osoba nie była taka niechlujna.
- Applejack: Przepraszam, że byłam taka okropna.
- Rarity: O nie, to ja byłam nie do wytrzymania.
- Applejack: Fajnie, że to mówisz, że to ja przepraszam.
- Rarity: Ale ja przepraszam znacznie bardziej.
- Applejack: Wcale nie.
- Rarity: Wcale tak.
- Applejack: Wcale nie!
- Rarity: Wcale tak.
- Applejack: Wcale nie.
- Rarity: Wcale tak.
- Applejack i Rarity: [śmieją się]
- Twilight Sparkle: Uważam swój pierwszy dziewczyński wieczór za udany!
- Applejack i Rarity: [cieszą się]
- Twilight Sparkle: Dobra zabawa zaliczona.
- Applejack i Rarity: [śmieją się]
- Rarity: Teraz dwa kroki w lewo… Nie w to lewo.
- Applejack: Które w końcu?! Ua! Teraz ty nabałaganiłaś, nie ja. [śmieje się]
- Rarity: [śmieje się] Przepraszam.
- Twilight Sparkle: Kochana Księżniczko Celestio
- Trudno sobie wyobrazić, że dwa tak różne kucyki, mogłyby dojść do porozumienia. Ale ja dziś nauczyłam się, że przymykając oko na te różnice, można jednak się przyjaźnić...
- Uwaga, kto ma ochotę na drugi dziewczyński wieczór jutro? No to może za tydzień? U, albo może za dwa tygodnie?
- Applejack i Rarity: [śmieją się]
- Twilight Sparkle: Dobrze, za miesiąc?
- Wszystkie: [śmieją się]
- [muzyka i napisy końcowe][lektor wymienia polską ekipę dubbingową]