Poprzedni transkrypt Sława i udręka |
Odcinek Podwójna gra |
Następny transkrypt Opowieści przy ognisku |
- Spike: Czy baner jest równo? A co z kwiatami? To znaczy, nie powinno ich być. Jestem pewien, że smoki nie lubią kwiatów. A ceremonialny smoczy płomień przyjaźni? Zapali się?
- Twilight Sparkle: Spike, przecież wszystko gra. Denerwujesz się bez powodu, naprawdę.
- Spike: Właśnie mam wiele powodów. Patrz, zapisałem je.
- Starlight Glimmer: Za długo przebywałeś w towarzystwie Twilight.
- Spike: Powód numer jeden: zaprosiłem na dziś lorda smoków Ember. Powód drugi: ten lord smoków jest smoczycą. Powód trzeci: przybywa tu, żeby uczyć się o przyjaźni.
- Twilight Sparkle: Z listów Ember wynika, że smoki chciałyby się przyjaźnić, ale rywalizację mają w naturze, a to powoduje kłótnie i walki.
- Spike: I tu pojawia się powód czwarty: lord smoków prosi mnie o radę. A jako oficjalny Equestriański ambasador smoczej przyjaźni nie mogę jej zawieść.
- Twilight Sparkle: Wiem, że czujesz dużą presję, ale dasz radę, Spike.
- Spike: Ja... po prostu chcę, żeby to się udało. [zaskoczony] Thorax, ty jesteś w Ponyville?
- Thorax: No jasne, że tak, chłopie. Zaprosiłeś mnie, a ja nie przepuszczam takich okazji. Cześć, Twilight. Cześć, Starlight.
- Twilight Sparkle: i Starlight Glimmer: Heeej.
- Thorax: Nie mogę uwierzyć, że to wszystko na moją cześć. Piękny baner, wspaniała scena. A co to za ogienek? Oo, jaki uroczy.
- Twilight Sparkle: Zaprosiłeś Thorax'a do Ponyville na ten sam dzień co Ember?
- Spike: E, na to wychodzi.
- Starlight Glimmer: To chyba nie jest dobry pomysł. Jak zamierzasz ich oboje zabawiać?
- Spike: Szczerze? Nie mam pojęcia.
- [piosenka tytułowa]
- Lektor: My Little Pony: Przyjaźń to magia – Podwójna gra
- Spike: Kompletnie o nim zapomniałem. Thorax napisał, że chciałby pogadać, więc go tu zaprosiłem. Nie pamiętałem, że na ten sam dzień zaprosiłem Ember. Co ja teraz zrobię?
- Starlight Glimmer: E, może się polubią.
- Spike: Wątpię w to. Ember jest twarda, pewna siebie i przebojowa, a Thorax jest...
- Thorax: Spike, jak super, że mnie zaprosiłeś. Jesteś moim najbliższym, najmilszym, najbardziej troskliwym i wyrozumiałym przyjacielem. Uu, czy to lodowa rzeźba smoka?
- Starlight Glimmer: Taa, rozumiem cię. Mogą się nie polubić.
- Spike: Albo gorzej, znienawidzą się. A jeśli przywódca podmieńców i lord smoków wdadzą się w walkę... będę odpowiedzialny za wybuch wojny, która mogłaby zniszczyć Equestrię!
- [odgłosy niszczenia Equestrii]
- Spike: [Łapie oddech]
- Twilight Sparkle: Na pewno do tego nie dojdzie. Już, opanuj się.
- Spike: To yyy, Thorax, wszystko gra u ciebie?
- Thorax: Em, cóż, tak naprawdę, to nie za bardzo. Cierpię na niestrawność. Nie wiem, czy to nowa dieta, czy stres, czy to i to.
- Spike: Nie!
- Thorax: Tak, to mogą być przyczyny. Ostatnio też bardzo źle sypiam, przewracam się z boku na bok.
- Twilight Sparkle: Ouu.
- Spike: Wiesz, powinieneś się odstresować. Co byś powiedział na mały spacer do zamku. Wspaniałe widoki.
- Twilight Sparkle: Tak, zapraszam. Osobiście oprowadzę cię po zamku.
- Thorax: E, a ty nie idziesz?
- Spike: Taaak, tylko jeszcze... kupię jakieś lody i zaraz, zaraz będę.
- [uderzenie o ziemię]
- [fanfary]
- Spike: Lordzie smoków, Ember, jako oficjalny Equestriański ambasador przyjaźni w Smokolandii i Ponyville, ja Spike z Ponyville witam cię w Ponyville. [do siebie] Muszę popracować nad przemówieniami.
- Ember: Dobrze, dzięki. [zmieszana] Racja, przytulanie.
- Spike: [śmiech]
- Ember: Dużo tu u was kolorów, a w Smokolandii wszystko jest w kolorze skał i popiołu. [kicha] Pewnie właśnie dlatego.
- [kucyki panikują]
- Ember: Cześć, Twilight!
- Starlight Glimmer: Ja nazywam się Starlight, Starlight Glimmer. Miło cię poznać.
- Ember: Och, sorki, ja muszę się przyzwyczaić do tych kucykowych imion. Są takie radosne i połyskliwe. Yyy, to gdzie jest Twilight?
- Spike: U siebie w zamku.
- Ember: To chodźmy ją odwiedzić. Odwiedziny są częścią przyjaźni, prawda?
- Spike: Ee, no tak, ale [mówi przez zęby].
- Ember: Wydajesz dziwne dźwięki. Czy rozbolał cię brzuch?
- Spike: Ach, ja, myślisz, że chwilę rozboli?
- Ember: Wiesz, my smoki mawiamy: „Odepchnij ból!”. No to w drogę.
- Spike: Możeeeeby tu zostać?
- Ember: Albo mogę pójść bez ciebie.
- Starlight Glimmer: [śmiech] Lubię ją.
- [otwarcie drzwi]
- Spike: Dobra, nie ma ich.
- Ember: Co mówiłeś?
- Spike: Ja... ja mówiłem, że nie ma bałaganu. Pewnie jesteś głodna po podróży. Proszę, mam zaszczyt zaprosić cię na oficjalny bankiet przyjaźni.
- Ember: [odgłosy jedzenia] To jest coś, co się robi w przjaźni? Fajne, podoba mi się.
- Starlight Glimmer: Tak naprawdę tego się nie je.
- Spike: Ej, smoki lubią kamienie.
- Starlight Glimmer: Dobra, ale ty powiesz Twilight co się stało ze ścianą.
- Ember: [zjada ścianę]
- Spike: Zatrzymaj ją tu. To świetnie! Smacznej konsumpcji kryształów, papa!
- Ember: Dokąd idziesz? Myślałam, że to oficjalny bankiet przyjaźni.
- Spike: Na chwilę do smoczej świątyni dumania.
- Ember: [kontynuuje zjadanie ściany]
- Twilight Sparkle: To jest mój fotel do czytania dla przyjemności. A na tym krześle się uczę, bo jest tak twarde, że nie da się zasnąć.
- [otwarcie drzwi]
- Thorax: Och, Spike, tak się cieszę, że jesteś. To zwiedzanie zamku robi się trochę dziwne. Twilight naprawdę lubi krzesła. O, a gdzie są te lody?
- Spike: Co? O racja, skończyły się. Hej, przepraszam cię, ale muszę na chwilę zabrać Twilight.
- Twilight Sparkle: Ła!
- Spike: Zaraz wrócimy.
- Thorax: Ale nie pogadaliśmy! Och...
- Spike: Ember tu jest!
- Twilight Sparkle: Tak, wiem, zobaczyłam was i odwracałam uwagę Thorax'a tymi krzesłami. Nie rozumiem, dlaczego przyprowadziłeś Ember do zamku.
- Spike: Ja też nie. Ember pytała o ciebie, Thorax chce gadać ze mną... Musimy się zamienić, bo zaczną coś podejrzewać.
- Twilight Sparkle: Postarajmy się, aby Thorax i Ember czuli się u nas dobrze, ale żeby się przypadkiem nie spotkali. Powinno się udać.
- [magiczne odgłosy]
- Spike: Aaa! Co się dzieje?!
- Twilight Sparkle: To chyba mapa wzywa... ciebie. Musisz rozwiązać jakiś problem przyjaźni.
- Spike: Mapa wzywa mnie?
- Twilight Sparkle: Och, niesamowite, mapa naprawdę ewoluuje. Nie w tej chwili? Rozumiem.
- [otwarcie drzwi]
- Starlight Glimmer: Spike, jesteś tu? Ember zjada kryształowe ozdoby Twilight i... o, hej, Twilight. [zaskoczona] Mapa świeci. Spike świeci. Nie jest dobrze.
- Spike: Ja wiem!
- Starlight Glimmer: O tyle dobrze, że ten problem jest w Ponyville.
- Spike: Ok, ok. Żeby to zrobić, potrzebuję waszej pomocy. Trzymajcie tych dwoje na dystans, a ja skoczę po lody.
- Twilight Sparkle: Masz znaleźć problem przyjaźni.
- Spike: Tak, bądź wyrozumiała. Czuję na sobie wielką presję.
- Spike: Problem przyjaźni? Czy ktoś tu ma problem przyjaźni? Sprawa do rozwiązania? Problem przyjaźni? Problem przyjaźni? Czy ktoś z was ma problem przyjaźni? Nie? Dobra.
- Lyra Heartstrings: Cóż, ja uważam, że krem waniliowy jest zbyt banalny.
- Sweetie Drops: Hmm!
- Spike: Tak kłótnia! Eem, znaczy... czy mogę jakoś pomóc?
- Ember: [przeżuwa] Mm, mm-mm, pycha. [beknięcie]
- Twilight Sparkle: Ember, tu jesteś!
- Ember: No tak, jasne, znów przytulasy.
- Twilight Sparkle: Jak tam, dobrze się u nas bawisz?
- Ember: Cóż, niewątpliwie uczę się wielu nowych rzeczy. Nie wiedziałam, że wypada dekorować ściany ulubionym jedzeniem przyjaciół.
- Twilight Sparkle: Ehe, o rany...
- Ember: Gdzie są Spike i Starlight? Mam wrażenie, że mnie unikają.
- Twilight Sparkle: Nie, oni poszli sprawdzić, czy wszystko jest gotowe do przyjęcia na twoją cześć. A tymczasem, przejdziemy się po mieście?
- Ember: Czemu nie? Żeby uczyć się przyjaźni muszę poznawać nowych przyjaciół.
- Twilight Sparkle: [wzdycha]
- Thorax: [wierci się w fotelu]
- Starlight Glimmer: Hej, Thorax. Twilight i Spike muszą się zająć jakimiś nudnymi papierami, więc proponuję ci moje towarzystwo. Co chciałbyś robić?
- Thorax: Liczyłem na rozmowę ze Spike'iem. Miał zaraz wrócić.
- Starlight Glimmer: Niedługo wróci, a tymczasem może pójdziemy coś zjeść?
- Thorax: Hmm, cóż, kiedy o tym wspomniałaś, poczułem się głodny. Macie w zamku jadalnię?
- Starlight Glimmer: Nie! Ee, znaczy tak, ale słabo tu karmią. Żeby dobrze zjeść, trzeba iść do miasta. [wzdycha]
- Spike: Dlatego smak babeczek nie powinien stawać na drodze waszej przyjaźni.
- Lyra Heartstrings: Ha, faktycznie muszę ci przyznać rację. Dzięki Spike.
- Spike: Och, no już, świeć!
- Thorax: Spike! O, jesteś. Skończyłeś już te swoje nudne papiery?
- Starlight Glimmer: [nerwowy śmiech]
- Spike: Tak, hehe, właśnie się uporałem z tym, o czym ci mówiła Starlight.
- Starlight Glimmer: Thorax miał ochotę coś przekąsić. Zabrałam go do miasta i myślę, że to naprawdę, naprawdę dobry pomysł.
- Thorax: Może nareszcie uda się pogadać?
- Spike: Jasne.
- Starlight Glimmer: Zostawiam was.
- Thorax: Po pierwsze, chcę ci podziękować za zaproszenie mnie. Mam trochę problemów z podwładnymi i potrzebuję rady.
- Spike: Tak, ja na pewno chcę ci pomóc i to jak najszybciej.
- Thorax: Sprawa jest taka: grupa zbuntowanych podmieńców nadal żeruje na miłości. Kiedy im mówię: „Hej! Nie róbcie tak.”, to oni na to: „Hej! Ale przecież tak robiliśmy od setek tysięcy lat”. ...tak jakby nie chcieli, chociaż jestem ich przywódcą i proszę...
- [głosy zainteresowanych kucyków]
- Ember: Witajcie! Jestem Ember, córka Żara, zwyciężczyni turnieju ognia i lord wszystkich smoków. [zieje ogniem]
- [kucyki krzyczą]
- Ember: Zawsze, kiedy tak robię, smoki chętnie do mnie podchodzą.
- Twilight Sparkle: Kucyki inaczej się poznają.
- Ember: Aaa, to już wiem. To jest jeden z dziwnych zwyczajów kucyków, tak?
- Starlight Glimmer: Eee, wy też jesteście w mieście?
- Ember: Dlaczego o to pytasz? Od początku byłaś ze mną.
- Starlight Glimmer: Nie, jestem Starlight.
- Ember: Racja, to przepraszam, ale nie dziwcie się. Wyglądacie i ruszacie się podobnie.
- Twilight Sparkle i Starlight Glimmer: Co?
- Thorax: A oni do mnie: „Stary, powtarzasz się”. Myślę, że moje problemy z przywództwem zaczęły się w dzieciństwie. Miałem trzy latka. To inna historia, muszę ci ją opowiedzieć. Mój brat miał wtedy dwa lata, czyli ja rok...
- Coco Crusoe: To moje miejsce! Byłem pierwszy!
- "Rainbow Stars": Nie! Ja byłam pierwsza!
- Spike: Thorax, przepraszam na chwilę.
- Spike: Nie, przestańcie! Jeśli pozwolicie, pomogę wam rozwiązać... problem przyjaźni. Powinniście usiąść razem. Lubicie to samo miejsce, zamówiliście ciastka, jesteście kucykami. Wystarczy się trochę postarać, a możecie- Dobra, czyli załatwione. Grzebieniu, świeć.
- Thorax: Hej, to była naprawdę dobra rada. To co ja powinienem zrobić?
- Spike: Właściwie to ja muszę się na chwilę oddalić, żeby wymyślić coś mądrego. Zaraz wrócę.
- Thorax: Och, świetnie, nie ma sprawy, znów mnie zostawiasz. To nic.
- Ember: Ja tak to widzę. Jesteście od stóp do głów fioletowe. Obie macie znaczki z czymś błyszczącym.
- Starlight Glimmer: Mój jest raczej połyskliwy.
- Ember: A co za różnica? O, super, Spike, proszę, powiedź im, że mam rację. Wyglądają bardzo podobnie.
- Spike: Yy, no wiesz, w przyjaźni jest tak, że odpuszcza się temat, jeśli on kogoś denerwuje.
- Ember: Ale mam rację. Poza tym, kim jesteś, żeby mówić mi o przyjaźni? Ignorowałeś mnie cały dzień.
- Spike: Nooo, nie całkiem.
- Ember: Twierdzisz, że kłamię?!
- Thorax: Hej! Nie krzycz na mojego przyjaciela!
- [zmienia się w niedźwiedzia]
- Thorax: [ryczy]
- Ember: Spike, chowaj się, niedźwiedź!
- Twilight Sparkle: Ale ten niedźwiedź to podmieniec i jest bardzo miły.
- Thorax: Już nie jest! [ryczy]
- Ember: [ryczy]
- Spike: Aaa! Spełnia się mój najgorszy koszmar!
- Spike: Nieee!
- Thorax: Odejdź, Spike. Nie pozwolę, żeby ten smok cię choćby zadrasnął.
- Ember: To ty odejdź. Obronię Spike'a przed tobą. Zaraz, powiedziałeś, że nie pozwolisz mi go skrzywdzić?
- Thorax: Tak!
- Ember: Ale ja wcale nie zamierzam.
- Thorax: Ekh, co?
- Ember: Tak. Co?
- Spike: [płacze] Equestrii grozi zagłada. Wybuchnie wojna między podmieńcami a smokami. I to przeze mnie. Mój tytuł ambasadora przyjaźni Equestrii to kło- O, hej. To wy nie walczycie?
- Ember: Czemu mielibyśmy walczyć?
- Spike: Bo przez przypadek zaprosiłem was oboje do Ponyville na ten sam dzień.
- Ember i Thorax: To co?
- Spike: Nooo, ja nie dopuszczałem do waszego spotkania, bo myślałem, że się nie dogadacie.
- Ember: Ooo, już rozumiem. Uznałeś, że on mnie nie polubi, bo jestem smokiem i nie umiem się przyjaźnić?
- Spike: Nie, nie, skądże. Ale, ale, zaraz, czy nie dlatego przyjechałaś?
- Ember: Ja mogę tak o sobie powiedzieć, ale ty o mnie tak nie mów. Wiesz co? Chyba mam cię dość.
- Spike: Nie, czekaj. Przepraszam.
- Thorax: Nie, nie, rozumiem. Uważasz, że jestem zbyt miękki i taka Ember nie będzie mnie szanować, podobnie jak moi podmieńcy.
- Spike: Nie, to nie tak. Thorax wróć! O nie. Co ja narobiłem.
- Ember: Dlaczego jeszcze tu jesteś?
- Thorax: Mam problem z przewodzeniem mojemu ludowi. Więc nie chce mi się wracać do domu.
- Ember: Zaraz, jesteś przywódcą? No tak, musisz być asertywny.
- Thorax: I w tym cały problem, bo nie wiem jak. Prosiłem ich grzecznie, żeby słuchali moich wskazówek, nawet obiecałem nagrodę, ale to-
- Ember: Ćśś, nic nie mów. Tak się to robi.
- Thorax: Łohohohohohoł, jeny aż mam ciary.
- Ember: Wiem, że potrafisz to zrobić. Stałeś się niedźwiedziem, żeby bronić Spike'a.
- Thorax: Widocznie umiem być twardy, kiedy bronię przyjaciół, ale kiedy mam wydawać rozkazy, ehh, to czuję się niepewny.
- Ember: Nie masz powodów do niepewności. Wybrali cię na przywódcę. Podejmuj decyzję i ogłaszaj, że ta decyzja jest ostateczna. A jak to nie zadziała, zamień się w niedźwiedzia.
- Thorax: Heh, to słuszna rada.
- Ember: Też tak uważam.
- Thorax: A co ciebie gryzie? Czemu myślisz, że nie umiesz się przyjaźnić?
- Ember: Ja nie chcę o tym rozmawiać.
- Thorax: Ale to konieczne. Jak inaczej rozwiązać problem?
- Ember: Przez pokaz siły i pojedynek ognia oczywiście.
- [eksplozja]
- Thorax: Ee, co to daje?
- Ember: Pokonanie innego smoka utrwala moją dominację i sprawia, że czuję się super.
- Thorax: Dobra, ale jak on się wtedy czuje?
- Ember: Upokorzony, zawstydzony. Pewnie chce uciec daleko i zaszyć się w jakiejś norze i... nie wyjść z niej. Jest pewnie smutny, zdołowany i ogólnie nieszczęśliwy.
- Thorax: Takie siłowe rozwiązania nigdy nie prowadzą do zgody i nie rozwiązują sedna problemu, a rozmawianie o uczuciach tak.
- Ember: [kicha] Chyba mam alergię na uczucia.
- Thorax: Rozmowa o uczuciach wcale nie musi być łzawa ani przygnębiająca. Po prostu mówisz przyjacielowi jak się czujesz.
- Ember: Wiem od czego można zacząć.
- Thorax: Czyli? Ooo, Spike, he, no jasne.
- Spike: To chyba koniec. Pewnie już nie będą chcieli ze mną rozmawiać.
- Starlight Glimmer: Albo... zechcą teraz.
- Spike: [nerwowo przełyka]
- Ember: Wiesz co Spike?
- Spike: Tak wiem, bardzo przepraszam.
- Ember: Chcę o tym porozmawiać! Ja... czuję... złość. [wzdycha]
- Thorax: Dobrze, pierwsza próba zaliczona. A teraz spróbuj tak bardziej konkretnie.
- Ember: Jestem... wściekła!
- Spike: Masz do tego prawo.
- Ember: Wiem, że je mam! I wiem, że chcę ci powiedzieć jak się czuję, bo mój przyjaciel, Thorax powiedział, że po tym mi ulży i to prawda.
- Thorax: Tak. A ja ci powiem, że nie podobało mi się to, co zrobiłeś, bo moja przyjaciółka Ember uczy mnie asertywności.
- Spike: Łoł.
- Ember: Nieźle.
- Ember i Thorax: Ahaha.
- Spike: Nie dziwię się, że jesteście źli. Myślałem o tym co się może nie udać, zamiast postarać się, żeby się udało. Ehh, wybaczycie mi?
- Ember: Naprawdę czuję się lepiej. Więc tak, wybaczam.
- Thorax: Ja też.
- Ember: Ehh, znowu?
- Spike: [śmiech] Ale czad! Nareszcie się udało. Rozwiązałem problem przyjaźni.
- Starlight Glimmer: Właściwie to stworzyłeś ten problem przez brak zaufania.
- Spike: Tak, ale rozwiązałem go, ucząc się czegoś. Powinienem zapoznać moich przyjaciół ze sobą, zamiast zakładać, że się nie polubią.
- Twilight Sparkle: Dobra robota, Spike.
- Ember: Czy to też jest część kucykowej przyjaźni? Ciągłe mówienie czego ktoś się nauczył?
- Twilight Sparkle, Starlight Glimmer i Spike: [śmiech]
- Starlight Glimmer: Tak, w sumie tak.
- Spike: Tak.
- Spike: Dla przypieczętowania jedności, ofiaruję ceremonialny, smoczy płomień przyjaźni lordowi smoków Ember i Thorax'owi przywódcy podmieńców. Niech ten ogień przyjaźni płonie po wieczne czasy.
- [kucyki wiwatują]
- Ember: [kicha] Powinniście używać więcej kamienia.
- Spike, Ember i Thorax: [śmiech]
- [muzyka i napisy końcowe][lektor wymienia polską ekipę dubbingową]