My Little Pony Wiki
Advertisement
My Little Pony Wiki

<< Powrót do listy odcinków

Poprzedni transkrypt
Zjazd rodziny Apple
Odcinek
Spike do usług
Następny transkrypt
Tylko spokojnie, Fluttershy


Spike: Sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć, jedenaście, dwanaście.
Twilight: Hmmm... To nie tak dużo.
Spike: Co ty gadasz? Chcesz przeczytać w weekend dwanaście książek?
Twilight: Księżniczka Celestia najwyraźniej uważa, że to jest wykonalne. A ja nie sprawię jej zawodu.
Spike: Cóż, jedno jest pewne, spać nie będziesz.
Twilight: Wiesz co Spike? Może weź sobie wolne.
Spike: Coś ty?!
Twilight: Jasne. Ja będę siedziała z nosem w książkach.
Spike: Hmm... Mam długą listę rzeczy, które zawsze odkładam na później.
Spike: "Dotknąć nosa językiem." Eeeelg... Jest! "Zabębnić na brzuchu." [odgłos bębnów] Jest! "Powąchać brudną piętę." [pociąga nosem] [wzdycha] Jest! Hm, nie jest taka długa jak mi się wydawało.
[piosenka tytułowa]
Spike: Rany julek, co za nudy...
[wrzask kota]
Spike: Hy! Przejażdżka balonem?!
[uderzenie w słup]
[Lektor: Spike do usług]
Spike: Hy! No nie, stój! Stój! Zatrzymaj się!
[Spike odbija się od markizy]
[hałas kół]
Spike: Aaaa!
[Spike próbuje zatrzymać koła palcami]
[odgłosy lotu]
[odgłosy lądowania]
Spike: Uff, cudem się udało. N-nie lubię krakać, ale czy to nie jest sam środek ciemnego i strasznego Lasu Everfree? Aaah, co to? No weź, Spike. Nawet jeżeli w tym lesie jest pełno głodnych wilków, nie musisz ich spotkać. [wącha] [pomruki]
[ryki patykowilków]
Spike: [krzyk]
[szczekanie patykowilków]
Applejack: Poszły mi stąd, ale to już! [Do Spike'a] Wiej!
Spike: Już lecę, już lecę!
[szczekanie]
Applejack: [odgłos ulgi] Uuuh....!
Spike: Ach, Applejack, to było super! Waliłaś w nie kamieniami jakby to były...pociski! Ha, ha! Ocaliłaś mnie. [delikatnie] Ty...mnie...ocaliłaś.
Applejack: Nie ma o czym mówić, no chodź, lepiej już wracajmy.
Spike: Miałem szczęście że tu byłaś. A skąd się tu wzięłaś?
Applejack: Widziałam że balon odlatuje pusty. Chciałam to sprawdzić. Ty pewnie też?
Spike: Yyyy....i tak!...też chciałem sprawdzić dokąd leci ten pusty balon. No to...możemy go już zabrać i spadać, co?
[odległe wycie]
Applejack: Odprowadziłeś mnie. Miło z Twojej strony, ale muszę wracać do pracy, więc...do zobaczenia!
Spike: Ja Ci pomogę!
Applejack: Naprawdę nie musisz.
Spike: Ale ja chcę! Chciałbym ci się jakoś odwdzięczyć.
Applejack: No co ty Spike. Przecież to normalne, że przyjaciele sobie pomagają.
Spike: Mam dług!
Applejack: Dajże spokój, jaki znów dług?
Spike: Nic nie rozumiesz. Ja muszę spłacić dług.
Applejack: No cóż, jak mus to mus... nie będę Ci się więcej sprzeciwiała.
Spike: Od czego zacząć?
Applejack: Yyym...Apple Bloom miała dziś kąpać Piggingtona. Miałam jej pomóc, ale...może ty byś to zrobił?
Spike: Lecę pędzę!
Spike: Ja ci chętnie pomogę!
[prychanie świni]
Apple Bloom: Świetnie! Przyda się ktoś do pomocy.
[łomot]
Spike: Phi, Applejack się zdziwi gdy cię zobaczy!
[piski świni]
Spike: Ta-da!
[chrumkanie świni]
Applejack: Dobra robota!
Apple Bloom: Applejack, mogę już sobie iść? Dziś mam spotkanie Znaczkowej Ligi. Mierzymy narty wodne.
Applejack: Heh, na coś takiego nie można się spóźnić.
Apple Bloom: Kto wie, może mi wyjdzie znaczek!
Applejack: Spike, ty też możesz iść. Odwdzięczyłeś się z nawiązką, więc teraz jesteśmy kwita.
Spike: Coooo? Ooo nie! Jeszcze długo nie będziemy kwita. Proszę cię, chciałbym ci dalej pomagać!
Applejack: Czy ja wiem...? nie czuję się dobrze kiedy...tak mnie wyręczasz.
Spike: Proszę?
Applejack: Naprawdę...
Spike: Błagam?
Applejack: To nie jest konieczne.
Spike: Zaklinam się na wszystko?
Applejack: [wdycha] Ech, no...no dobrze. Możesz nam pomóc przy pieczeniu.
Spike: Ciasto! Ciasto! Nie ma to jak pyszne ciasto!
Babcia Smith: Eeegh....Spike, kochaneczku, nie podałbyś mi tamtych jajek?
Spike: Już się robi! [odgłosy wysiłku]
[trzask]
Spike: Oj! He...niezdara ze mnie. Zaraz posprzątam.
[łomot, plusk]
[puf]
[lepkie odgłosy]
[plask]
Applejack: [wzdycha] Eeem...doceniam twoją pomoc, słonko, ale...dam sobie radę.
Spike: No weź nie żartuj! To dla mnie prawdziwy zaszczyt! Ledwie zacząłem.
Applejack: Co proszę?
Spike: No jak to co? [beknięcie] Według smoczego Kodeksu Spike'a mam Ci służyć po wsze czasy.
Babcia Smith: Ale co będzie z Twilight. Czy ona na Ciebie nie czeka?
Spike: [zieje ogniem] Ach, no tak. Lepiej ją zawiadomię. Mam nadzieję, ze się nie rozgniewa. Już idę.
[plask]
Spike: Dalej Spike! Tu wchodzi w grę twój honor, cześć oraz smocza godność! Masz to zrobić...Wasza przyjaźń się nie skończy. Tylko...będzie inaczej. Ale mus, to mus!
Spike: Twilight, Applejack ocaliła mnie przed strasznymi patykowilkami.
Twilight Sparkle: Mm-hmm.
Spike: A to, jak pewnie wiesz, według smoczego kodeksu oznacza, że muszę jej teraz służyć po kres moich dni. Na pewno zrozumiesz.
Twilight Sparkle: Mm-hmm.
Spike: Więc...od tej chwili...nie jestem twoim asystentem.
Twilight Sparkle: Jasne.
Spike: [wzdycha]
Spike: Twilight się zgodziła.
Applejack i Babcia Smith: Coś ty?!
Spike: Mam jej błogosławieństwo i mogę wam służyć aż po kres....yyy....
[trzaski]
Spike: ...a-aż po kres moich dni!
Applejack: Słuchaj, złotko. W pełni szanuję Twój smoczy kodeks. Szanuję go, ale nie mogę znieść że ciągle mi służysz!
Spike: Proszę, kochana! Mój kodeks to część mnie. Ja chce być wierny sobie. A ponad wszystko, chce być szlachetnym smokiem.
Applejack: Noo cóż...nie chcemy przecież żebyś się nie czuł szlachetnym smokiem.
Spike: Dzięki! Od tej chwili, zrobię...co tylko zechcesz!
[pauza]
Applejack: Oo...yy...zgoda...chciałabym zebyś...e...mmmhh....heh...hyy!...Zaniósł swoje pyszne ciasto do....
Spike: Rarity?
Applejack: Ehmm....dlaczego nie?
Spike: Sam piekłem.
Rarity: Ble...
Applejack: [piski szyi]
Rarity: [przeżuwa]
Spike: Jest piękna nawet kiedy przeżuwa [śmieje się nerwowo] Kto jest piękny kiedy przeżuwa?
Rarity: [głośno wypluwa]
Spike: Może jeszcze trochę?
Rarity: Jadłam już obiad.
Spike: O dziesiątej rano?
Rarity: Znaczyyy....duże śniadanie.
Spike: Aaaah...jasne.
Applejack: Może zabierzesz jej talerz i pozmywasz?
Spike: Już się robi!
Rarity: Powiesz mi co się dzieje?
Applejack: [wzdycha] Uratowałam Spike'a przed patykowilkami, a on uznał, że musi mi teraz służyć
Rarity: [odgłos zachwycenia] Co ja bym dała, żeby zaskarbić sobie czyjąś wdzięczność! Układałby mi w szafach, szorowałby kopytka, pomagał przy szyyyciu...yh... i...
Applejack: Dobra, już kapuję. Ty na moim miejscu byłabyś w siódmym niebie. Ale ja nie chcę żeby Spike mi służył. Jadłaś to ciasto. Jego pomoc bywa uciążliwa.
[trzask]
Spike: Masz tu gdzieś...może miotłę?
[odgłosy baniek mydlanych]
Rainbow Dash: Hej dziewczyny, co się dzieje?
Rarity: AJ ocaliła Spike'a i on jej teraz usługuje.
Rainbow Dash: Suuper! Co dla Ciebie robi? Może pierze? Sprząta? Kończy Twoją powieść? Moja jest o pegazie, który lata jak szatan i zostaje kapitanem Wonderbolts!
Rarity: [sarkastycznie] Skąd Ci przychodzą do głowy takie pomysły na intrygę?
Rainbow Dash: Natchnienie.
Applejack: Ja nie chcę żeby on mi usługiwał. Ale nie umiem go powstrzymać.
Rainbow Dash: Łatwizna! Każ mu zrobić coś naprawdę ciężkiego.
Applejack: Czy ja wiem...to jakoś nie uchodzi.
Rainbow Dash: No weź! Nie zrobi tego i będziesz go miała z bańki!
[trzask]
Rainbow Dash: [Do AJ] Załatwię to. [Do Spike'a] Heeej, Spike, AJ miała mi pomóc ułożyć stóg siana do ćwiczeń, ale czuje dziś wielki przypływ mocy.
Applejack: Czyżby?
Rainbow Dash: Tak, właśnie. I zamiast siana chcemy potrenować na skałach!
Spike: Tak?
Rainbow Dash: Tak! Na wielkiej stercie głazów! A Ty ją zbudujesz!
Spike: Serio?
Rainbow Dash: Tak, no chyba że nie chcesz jej pomagać...
Spike: Chcę! Tak mi każe kodeks!
Rainbow Dash: Więc do dzieła! [Do AJ] Spoko, nie ma szans żeby to zniósł.
Spike: [odgłosy wysiłku]
Rainbow Dash: Ha... ja myślałam, że po trzech głazach wymięknie.
Fluttershy: O rety. Na twoim miejscu udawałabym, że nic dla niego nie mam.
Applejack: Czemu na to nie wpadłam?
Spike: Czy tak będzie dobrze?
Applejack: Tak! W zupełności! Złaź na dół Spike!
Rainbow Dash: B. Zła wiadomość jest taka, że Spike zbudował całą wieżę, a dobra...[nerwowo] że teraz będę musiała ją zburzyć...
Spike: Haha, tak! Uda ci się! Haha, hahah, tak, dalej!
[trzask]
Spike: Łooo...to było super!
[łomot]
Spike: Może chcesz jeszcze raz? AJ ci pomoże. A kiedy mówię AJ...to znaczy, że....ja.
Rainbow Dash: [oszołomiona] Jasne! Czemu nie...
Applejack: Nie! Znaczy.... Rainbow Dash już nie chce twojej pomocy. mojej....Yy...nie chce jej. Tak, Rainbow Dash?
Rainbow Dash: Tak...wystarczy mi chyba... na razie
Applejack: To tak jak mnie. Nic więcej dla Ciebie już nie mam, więc...nie musisz nic robić.
Spike: C-co to znaczy, że nic dla mnie nie masz?
Applejack: Właśnie to. Nic już nie ma. Nic nie musisz robić!
Spike: To skąd mam wiedzieć czy jestem szlachetnym smokiem?
Applejack: Cóż, em...
Spike: Może potrzebujesz pomocy, ale nawet o tym nie wiesz.
Fluttershy: Ja myślę, że ona wie kiedy potrzebuje pomocy.
Spike: Może nie? Może dopiero trzeba pomóc jej to odkryć? Może...swędzi cię bok?
Applejack: Heeeeh.....to naprawdę bardzo przyjemne.
Spike: [śmieje się] widzisz? Albo, chcesz posłuchać swojej piosenki? "Smoki mają więcej możliwości, niż być strażnikiem kosztowności"
Fluttershy: To ma być jej piosenka?
Spike: No to...pomogę ci oddychać!
Applejack: O nie! Nie potrzebuję pomo...
[pompuje miechem]
[odgłos spuszczanego powietrza]
Spike: Widzisz? Z każdą rzeczą mogę Ci pomóc i nawet je mogę za Ciebie wymyślać.
Applejack: Nie, myślenie zostaw mnie.
Spike: Spike do usług.
Applejack: Twilight? Twilight, jesteś tu? Twilight!
[brzęk]
Twilight Sparkle: Aaaah!
Applejack: Nie chciałam cię przestraszyć.
Twilight Sparkle: [wzdycha] Nic nie szkodzi. Muszę chwilę odsapnąć. Co nowego?
Applejack: Wiem, że Spike ci mówił, że zgodnie ze smoczym kodeksem będzie mi służył z wdzięczności za ratunek i że się na to zgodziłaś.
Twilight Sparkle: Chwila...CO?!
Applejack: Twierdził, że ci wszystko opowiedział. Ech, siedziałaś z nosem w książkach i wcale go nie słuchałaś.
Twilight Sparkle: Um, chyba tak było...
Applejack: Ech, powinnam była zgadnąć, że byś go nie puściła. Ale skoro już wiesz to może mu przemówisz do rozumu?
Twilight Sparkle: Oh, Applejack, chciałabym, ale w grę wchodzi smoczy kodeks. Wiesz chyba jaki on jest ważny dla smoka.
Applejack: Właśnie się przekonuję.
Twilight Sparkle: Um, jest tylko jeden sposób by Spike przestał się czuć Twoim dłużnikiem.
Spike: Sześćdziesiąt osiem i dziewięć, siedemdziesiąt, siedemdziesiąt jeden, i dwa i...
Applejack: No dobra, jest tak. Spike musi mnie ocalić.
Pinkie Pie: I chcesz, żeby...wystrzelić Cię z działa ku gniazdu os, dać Spike'owi siatkę, by cie złapał zanim zlecisz na to gniazdo i ugryzie cię tysiąc wściekłych os?! Ja włożę wąsy, hyhy...
Applejack: Nie...zaatakuje mnie stado patykowilków!
Reszta mane 6: [bez tchu]
Pinkie Pie: Mogę zostać przy wąsach?
Applejack: Więc na mój sygnał, PP i Rarity mają wybiec z lasu, ścigane przez patykowilki. Rzucę się do ucieczki, ale kopytko mi utknie. Spike mnie uwloni z pułapki i wtedy ja ucieknę przed krwiożerczymi bestiami. Gdy pojmie, że mnie ocalił, uzna dług za spłacony.
Fluttershy i Rainbow Dash: Uh-huh.
Twilight Sparkle: Postaram się!
Rarity: Mm-hm.
Pinkie Pie: Ja mam jedno pytanie.
Applejack: Tak? [Pinkie Pie zakłada wąsy] Nie.
Pinkie Pie: [wzdycha] Jak sobie chcesz....
[trzask]
Rarity: [odchrząkuje] My dobrze odegramy swoje role. [ironicznie] Ale jak ty odegrasz swoją, AJ?
Applejack: Znaczy się...?
Rarity: Wiesz jak się zachowuje "dama w opresji"?
Applejack: Uuch...Och, no więc...ehem....em...może tak? Uuuullegh.
Rarity: Po prostu beznadziejnie. Widzę, że czeka mnie dużo pracy. Najpierw, kopytko do góry i dotykamy czółka, o tak!
Spike: [z odległości] Applejack?!
Applejack: Szybko, nadchodzi! Em...tutaj jestem Spike!
Spike: Chciałaś żebym coś dla Ciebie zrobił?
Applejack: Oł, tak, chciałam Cię prosić, żebyś mi zebrał tamte liście na kompost do ogrodu.
Spike: Tak, do usług. I przy okazji, masz dokładnie dwadzieścia cztery miliony, pięćset sześćdziesiąt siedem tysięcy źdźbeł trawy na swojej farmie.
Applejack: Nie mogę uwierzyć, ze je wszystkie policzyłeś...
Spike: Tak jak kazałaś.
Rainbow Dash: [bierze wdech]
Spike: A jako smok kierujący się smoczym kodeksem, ja...
Rainbow Dash: [ryczy imitując patykowilka]
Fluttershy: Bardzo przekonujące...
Rarity: [krzycząc] Patykowilki! [do Spike'a, szlochając] to już po nas
Pinkie Pie: [dziwny krzyk]
Rarity: [do AJ] Patrz i ucz się!
[klikanie drewna]
Rainbow Dash: [cichy śmiech] [ryk imitujący patykowilka]
Applejack: [nieprzekonująco] O nie! Aaah! Czuję, że kopytko mi utknęło pomiędzy kamieniami! Nie mogę się ruszyć! Jestem...nieszczęsną damą w opresji! Ratuj mnie Spike!
Spike: Czekaj no chwilę.
Applejack: Nie, nie, jakie czekaj? Ten straszny patykowilk chce mnie zjeść!
Spike: Może i byłby straszny, gdyby nie był....na niby! Pazury ma całkiem niezłe...
[pęknięcie sznurka]
Spike: ...Ryk był super. I pysk też jest całkiem w porządku. Jedno się nie zgadza - oddech. Patykowilkom jedzie z pyska na dobry kilo.... [wącha] [śmieje się] Za późno, rozgryzłem cię...
[magiczne puf]
Twilight Sparkle:

[krzyk]

Rainbow Dash: Patykowilki!
[prychanie wilka]
[ryki patykowilków]
Spike: Patykowilki!
[szczekanie]
[skrzypienie]
Applejack: Whooooah!
[trzask]
Applejack: Łoooaaaa...!
[wycie wilka z odległości]
[klikanie drewna]
Spike: O-o!...AJ, szybko!
Applejack: [odgłosy wysiłku] Nie mogę! Moja noga!
Spike: Nie wygłupiaj się! No chodź!
Applejack: [odgłosy wysiłku] No już...
[ryk patykowilka]
Applejack: Uciekaj Spike! Nie możesz nic zrobić! Daj spokój z tym smoczym kodeksem i uciekaj!
Spike: Ja to załatwię!
[chrzęst]
[odgłosy dławienia]
Spike: Zabierajmy się! [pomruki]
[pokasływanie patykowilka]
[trzask]
Applejack i Spike: [dyszą]
Twilight Sparkle: Gdzie wyście się podziewali? Nie biegliście za nami?
Applejack: Utknęłam! Te potwory prawie mnie miały!
Rarity: Co, zaklinowałaś się?
Spike: Aha.
Applejack: Ale Spike znalazł kamień i wrzucił go potworowi do cuchnącego pyska i mnie ocalił!
Spike: Och, to nic takiego...
Applejack: Nawet tak nie mów, bo... nie doszło by do tego, gdybym nie urządziła tego cyrku z patykowilkiem pod lasem.
Spike: Tak, co ci przyszło do głowy?
Applejack: [wzdycha] Wiem o Twoim smoczym kodeksie, ale mam propozycję na przyszłość. Trzymajmy się lepiej mojego kodeksu, że przyjaciele sobie pomagają. Nigdy nie pomyślę, że nie jesteś szlachetny.
Spike: Ja jestem na tak. Ale...można by też unikać sytuacji, w których musielibyśmy ratować sobie życie.
Applejack: Heh. Spike, umowa stoi!
Twilight Sparkle: Dzięki Spike.
Spike: Do usług.
Twilight Sparkle: Jesteś niezastąpiony.
Spike: Poważnie! Ja chcę być zawsze do Twoich usług!
Twilight Sparkle: [śmieje się] Oh...
Advertisement